Moja muzyka.

wtorek, 13 listopada 2018

Wpis drugi.

          Moja pierwsza próba napisania czegoś. Wewnętrznie wciąż liczę na to, że skoro zaczęłam, to teraz będą słowa same przychodziły. Na razie tak nie jest. Może przy kolejnych postach będzie łatwiej?

          Nie umiem opowiadać o sobie dlatego myślę, że zacznę od mojego otocznia. Po jednej osobie, która ma dla mnie znaczenie, na jeden wpis. Na potrzeby zachowania chociaż minimum prywatności przez osoby opisywane przeze mnie, nie będę podawać nazwisk, a imiona będę zmieniać.

          Myślę, że zacznę od mojego Taty. Nadam Mu imię Artur.

          Artur jest człowiekiem w kwiecie wieku, na emeryturze, jak wino. Mówi się, że mężczyźni są jak wino: "Im starszy tym lepszy". Ten opis w pełni pasuje do mojego Taty. Odnoszę się tutaj zarówno do jego aparycji jak i charakteru. Nie mówię, że jest idealny. Nikt nie jest. Jednak przyznaję otwarcie, że jestem dumna, że mogę się nazywać córką Artura.

          Teraz pokrótce opiszę mojego Tatę z wyglądu, abyście mieli chociaż minimalne wyobrażenie osoby o której opowiadam. Artur ma mniej więcej metr siedemdziesiąt, mocno zarysowane mięśnie ramion i nóg, a także lekki "brzuszek piwny". Nie należy do ludzi otyłych ani z nadwagą. Na głowie ma siwe loki, które niegdyś były czarne. Najbardziej w Jego wyglądzie przyciągają oczy. Duże, niebieskie - prawie chabrowe, w których widać, inteligencję, spokój, ciepło i pełną akceptację.


                                                                                                                 Julia

          P. S. Tak jak pisałam wcześniej moje wpisy mogą pojawiać się nieregularnie. Mam świadomość tego iż poprzedni wpis był w maju, ale mam nadzieję, że z czasem będę pisać regularniej.